Londyn: szkoły katolickie są za dobre, rząd chce, by było w nich mniej katolików
Kościelne szkoły w Anglii walczą o możliwość preferowania dzieci z katolickich rodzin
przy naborze nowych uczniów. Najgłośniejszą areną tego sporu jest London Oratory School,
jedna z najlepszych szkół w Wielkiej Brytanii, która kształci dzieci stołecznego establishmentu,
na przykład wicepremiera Nicka Clegga, zadeklarowanego ateisty i szefa partii Liberalnych
Demokratów, programowo walczącej ze szkolnictwem wyznaniowym.
Przed dwoma laty
szkoła ta postanowiła powrócić do dawnych reguł naboru, dając pierwszeństwo dzieciom
z rodzin katolickich, zaangażowanych w życie Kościoła. Tytułem przykładu podano też,
w czym może się wyrażać to czynne zaangażowanie. Kilka miesięcy temu nowe reguły zostały
unieważnione przez brytyjskie ministerstwo, ponieważ zgodnie z prawem nie można dawać
preferencji komuś, kto finansowo czy materialnie wspiera szkołę bądź związaną z nią
organizację. Jako przykład takiego wsparcia uznano sprzątanie kościoła. Zdaniem ministerstwa
posługa ta ma wymierną wartość finansową.
Katolicka szkoła nie daje jednak
za wygraną. Przygotowała nowy regulamin. Wykreślono z niego sprzątanie kościoła, ale
nic poza tym. Na preferencje przy naborze nadal będą mogły liczyć dzieci, których
rodzina angażuje się w liturgię, uczestniczy w spotkaniach modlitewnych czy lectio
Divina.