2013-06-18 16:40:34

Papieska Msza poranna: o miłości nieprzyjaciół


Miłość nieprzyjaciół nie jest łatwa, ale właśnie tego chce od nas Jezus. Przypomniał o tym Papież Franciszek podczas porannej Mszy w Domu św. Marty. Uczestnikami liturgii byli pracownicy Prefektury Spraw Ekonomicznych Stolicy Apostolskiej oraz Muzeów Watykańskich.

Jak można miłować, gdy ktoś decyduje o bombardowaniu, w którym ginie wiele osób? Jak można kochać, gdy ktoś z miłości do pieniędzy uśmierca starców, blokując im dostęp do leków? Od tych pytań wyszedł w swej homilii Ojciec Święty, wskazując, że przykazanie miłości nieprzyjaciół nie jest łatwe; idzie pod prąd naszej natury i często zostawia w nas wrażenie, że Jezus żąda od nas zbyt wiele.

„Myślimy: to jest dla zakonnic klauzurowych, które są święte, dla jakiejś uświęconej duszy, ale nie dla zwyczajnego życia – mówił Papież. – A tymczasem powinno być! Jezus mówi: «Nie! Musimy tak czynić! Bo w przeciwnym razie jesteście jak celnicy i poganie. Nie jesteście chrześcijanami!»”

Jak więc miłować nieprzyjaciół? Po pierwsze, wskazał Papież, Jezus poleca naśladować bezstronną sprawiedliwość Boga Ojca, który „sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych”. Drugim wzorem do naśladowania jest sam Jezus, który przebacza swoim nieprzyjaciołom. Dojść do takiej doskonałości można przede wszystkim przez modlitwę.

„Modlić się! To właśnie zaleca Jezus: «Módlcie się za waszych nieprzyjaciół, za tych, którzy was prześladują! Módlcie się!». I mówić Bogu: «Przemień mu serce. On ma serce z kamienia, ale przemień je, daj mu serce z ciała, które by odczuwało i kochało» – kontynuował Franciszek. – Pozostawiam to pytanie, a każdy niech odpowie w swoim sercu: Czy modlę się za moich nieprzyjaciół? Czy modlę się za tych, którzy są mi nieżyczliwi? Jeśli odpowiemy «tak», to powiem: Idź dalej, módl się więcej, bo to dobra droga. Jeśli natomiast odpowiedź brzmi negatywnie, Pan powie: «Biedaczku, ty też jesteś nieprzyjacielem innych»”.

Problemem, jak zauważył Franciszek, mogą tu być bardzo poważne krzywdy, jakich się doznało, albo zło, które godzi w całą ludzkość. Wówczas pragniemy, by nadal obowiązywało prawo „oko za oko i ząb za ząb”. A przecież – zauważył Papież – sam Jezus zgodził się na taką utratę, uniżenie, stając się człowiekiem. Takie „zubożenie” nie jest według kryteriów świata żadnym interesem, ale właśnie w tym uniżeniu otrzymujemy łaskę i stajemy się uczestnikami tajemnicy zbawienia.

„Przez przebaczenie, miłość nieprzyjaciół stajemy się biedniejsi: miłość nas zubaża, ale to ubóstwo jest nasieniem urodzaju i miłości do innych – wyjaśnił Ojciec Święty. – Podobnie jak ubóstwo Jezusa stało się łaską zbawienia dla nas wszystkich, bogactwem... My, którzy dziś jesteśmy na Mszy, pomyślmy o naszych nieprzyjaciołach, o ludziach nam nieżyczliwych. Byłoby dobrze ofiarować tę Mszę za nich: Jezus, Jego ofiara właśnie za nich, za tych, którzy nas nie kochają. A także za nas, aby Pan nauczył nas tej tak trudnej, a zarazem tak pięknej mądrości. Ona upodabnia nas do Boga, do naszego Ojca, który sprawia, że słońce Jego wschodzi nad wszystkimi, dobrymi i złymi. I upodabnia nas do Syna, Jezusa, który w swoim uniżeniu stał się ubogim, aby nas swoim ubóstwem ubogacić”.

tc/ rv








All the contents on this site are copyrighted ©.