Pierwsze spotkanie Papieża z młodzieżą na Copacabana
Papież Franciszek wczoraj wieczorem po raz pierwszy spotkał się z uczestnikami Światowych
Dni Młodzieży w Rio de Janeiro. Młodzi pielgrzymi z całego świata przywitali go niezwykle
żywiołowo. Ojciec Święty wielokrotnie okazywał młodzieży jak bardzo cieszy się z tego,
że jest częścią tej ogromnej, wielonarodowej rodziny wierzących w Chrystusa, która
w tych dniach wybrała sobie na stolicę Rio di Janeiro.
Wielu uczestników
wczorajszego spotkania z Franciszkiem nie kryło wzruszenia. Ale nim Papież dotarł
na plażę Copacabana pokonał w papamobile czterokilometrowy odcinek promenady wzdłuż
wybrzeża, od lądowiska w bazie wojskowej Forte de Copacabana aż po miejsce przewodniczenia.
Przenikliwe zimno i padający deszcz nie zniechęciły długo oczekujących na przyjazd
Ojca Świętego młodych ludzi. Papież wielokrotnie zatrzymywał swój pojazd, by całować
małe dzieci czy odbierać różnego rodzaju podarki. M.in. napił się z podanego mu przez
kogoś kubka tradycyjnego w Ameryce Łacińskiej napoju mate.
Przybycie Franciszka
na centralne miejsce uroczystości wywołało nieprawdopodobną euforię. Ten fantastyczny
klimat wspólnoty trwał już do końca spotkania, na które złożył się m.in. spektakl
teatralno-muzyczny opowiadający historię Brazylii oraz liturgia słowa. Wcześniej jednak,
przez pokaźnych rozmiarów scenę, przeszedł pochód 175 flag krajów, z których pochodzą
uczestnicy tegorocznych Dni Młodzieży.
Kiedy poczty flagowe zajęły przeznaczone
dla nich miejsce, Ojciec Święty po raz pierwszy pozdrowił przybyłą młodzież. Między
innymi wspomniał o tragicznym wypadku w Gujanie Francuskiej, w którym straciła życie
w drodze na Światowe Dni Młodzieży Francuska Sophie Morinière, a kilka innych osób
zostało rannych. Papież poprosił ponad milionowy tłum o chwilę ciszy.
Franciszek
przypomniał także, że bardzo liczna obecność młodych, to odpowiedź na zaproszenie
Papieża Benedykta XVI, który zwołał ich na obchody tego dnia. „Dziękujemy mu z całego
serca” – powiedział Franciszek. Dodał też, że przed wyjazdem prosił Benedykta XVI,
by śledził przebieg spotkania w Rio i oglądał je w telewizji.
Ojciec Święty
przypomniał, że pociąg Światowego Dnia Młodzieży przybył z daleka i przemierzył całą
brazylijską ziemię, pokonując etapy projektu „Bota fé”, czyli „Dodaj wiary”. Teraz
przybył do Rio de Janeiro gdzie z Corcovado bierze nas w objęcia i błogosławi Chrystus
Odkupiciel.
„Wasze rodziny i wspólnoty lokalne przekazały wam wielki dar wiary
– mówił Papież. – Wzrósł w was Chrystus. Dziś pragnie przyjść tutaj, aby umocnić was
w tej wierze, wierze w Chrystusa żywego, który w was mieszka. Ale przybyłem też ja,
by umocnił mnie entuzjazm waszej wiary! Wiecie, że w życiu biskupa jest tyle problemów
wymagających rozwiązania. Przy tych trudnościach i problemach wiara biskupa może się
zasmucić. Jakie to straszne, gdy biskup jest smutny! Jakie straszne! Aby moja wiara
nie była smutna, przybyłem tutaj, aby się zarazić waszym entuzjazmem”.
Po
powitaniu Papieża przez przedstawicieli młodzieży rozpoczął się spektakl teatralno-muzyczny.
Przedstawił on historię Brazylii, której początkiem była odprawiona przez portugalskiego
misjonarza Msza nad brzegiem oceanu. Pośród różnych scen opisujących najważniejsze
epizody przeszłości tego kraju, między innymi mogliśmy usłyszeć muzykę z filmu „Misja”
Ennio Morricone, wszak to także na terenie dzisiejszej Brazylii jezuiccy misjonarze
zakładali swoje słynne redukcje.
Po spektaklu na Copacabana rozpoczęła się
liturgia słowa. W homilii Papież nawiązał do odśpiewanego wcześniej po portugalsku
fragmentu Ewangelii św. Łukasza, a szczególnie do słów Piotra: „Dobrze, że tu jesteśmy”
oraz „To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie!” (Łk 9, 35). „Jeśli z jednej strony
przyjmuje nas Chrystus, to z drugiej strony również my chcemy Go przyjąć, wsłuchać
się w Jego słowa, ponieważ właśnie wtedy, gdy przyjmujemy Jezusa Chrystusa, Wcielone
Słowo, Duch Święty nas przemienia, oświetla drogę przyszłości i sprawia, że rosną
w nas skrzydła nadziei, byśmy przemierzali drogę z radością” – mówił do młodych Franciszek.
Papież
przypomniał także słowa „dodaj nam wiary”, które towarzyszyły pielgrzymce Krzyża Światowych
Dni Młodzieży po Brazylii:
„Dziś dobrze wszystkim zrobi zapytać szczerze samych
siebie: w kim pokładamy ufność? W nas samych, w rzeczach czy w Jezusie? Wszyscy mamy
często pokusę, aby stawiać siebie w centrum, sądzić, że jesteśmy osią świata, że to
my sami budujemy swoje życie lub że posiadanie, pieniądze czy władza dają szczęście.
Ale wszyscy wiemy, że tak nie jest! Oczywiście posiadanie, pieniądze, władza mogą
dać chwilę upojenia, złudzenie, że jest się szczęśliwym, ale ostatecznie to one nas
posiadają, pobudzają nas do posiadania coraz więcej, aby nigdy nie być zaspokojonymi.
A w końcu jesteśmy «przeładowani», ale nie nakarmieni, i bardzo smutny jest widok
młodzieży «przeładowanej», ale słabej. Młodzież ma być silna, karmić się swą wiarą,
a nie przeładowywać się innymi rzeczami”.
Franciszek zachęcił, by złożyć ufność
w Chrystusie, a On nigdy nas nie zawiedzie:
„Zobaczcie, drodzy przyjaciele,
wiara w naszym życiu dokonuje rewolucji, którą moglibyśmy nazwać kopernikańską: usuwa
nas z centrum i umieszcza w nim Boga. Wiara zanurza nas w Jego miłości, która daje
nam bezpieczeństwo, siłę i nadzieję. Pozornie zdaje się, że niczego nie zmienia, ale
w najgłębszej istocie nas samych zmienia wszystko. Kiedy jest Bóg, w naszym sercu
panuje pokój, łagodność, czułość, odwaga, pogoda ducha i radość, które są owocami
Ducha Świętego (por. Ga 5, 22), a wtedy nasze życie się przemienia, odnawia się nasz
sposób myślenia i działania, stając się sposobem myślenia i działania Jezusa, Boga.
Drodzy przyjaciele, wiara jest rewolucyjna, a ja dziś was pytam: jesteś gotowy, jesteś
gotowa wejść w tę rewolucyjną falę wiary? Jedynie wtedy, gdy wejdziesz w tę falę,
twoje młode życie nabierze sensu i będzie owocne!”.
Liturgię zakończyło odmówienie
Ojcze Nasz i papieskie błogosławieństwo. Już po zakończeniu nabożeństwa miał miejsce
dosyć wyjątkowy, polski akcent. Jeden z uczestników ŚDM, Tadeusz Syka, przedarł się
przez kordon otaczający Franciszka, podarował mu polską flagę i zaprosił do Krakowa.