Franciszek na zakończenie ekumenicznego tygodnia: Chrystus założył jeden Kościół,
podziały nie są czymś naturalnym
Podziałów w Kościele nie można uważać za zjawisko w jakiś sposób naturalne, nieuniknione
dla wszelkiej formy życia społecznego. Podziały ranią Ciało Chrystusa i ranią nasze
świadectwo wobec świata – mówił Papież Franciszek w czasie ekumenicznych nieszporów,
kończących tydzień modlitw o jedność chrześcijan. Odbyły się one jak zwykle w Bazylice
św. Pawła za Murami z udziałem przedstawicieli niekatolickich wyznań chrześcijańskich.
Po raz pierwszy przewodniczył im nowy Papież.
Franciszek skorzystał z tej
okazji, by przypomnieć, że podziałów nie można tolerować. Otwarcie sprzeciwiają się
one bowiem woli Chrystusa i są zgorszeniem dla świata. Papież powołał się tu na nauczanie
ostatniego Soboru, przypominając, że „Chrystus Pan założył jeden jedyny Kościół, tymczasem
wiele chrześcijańskich wspólnot przedstawia się ludziom jako prawdziwe spadkobierczynie
Jezusa Chrystusa. Wszyscy wyznają, że są uczniami Pana, mimo, że mają rozbieżne przekonania
i podążają różnymi drogami, jakby to sam Chrystus był podzielony”.
Papież
odniósł się również do tematu tegorocznego tygodnia modlitw o jedność chrześcijan:
„Czyż Chrystus jest podzielony?” Słowa te, zaczerpnięte z Pierwszego Listu do Koryntian,
przywołują podziały, jakie zrodziły się w pierwszej wspólnocie w Koryncie. Franciszek
zauważył, że ich przyczyną było przecenianie partykularnego doświadczenia wiary, tak
że stało się ono kryterium oceny wiary innych.
„W tej sytuacji podziału –
powiedział Papież – Paweł napomina chrześcijan w Koryncie: «w imię Pana naszego Jezusa
Chrystusa», by wszyscy byli jednomyślni w wypowiedziach, żeby nie było między nimi
podziałów, lecz doskonała jedność myśli i uczucia. Jednakże komunia, do której wzywa
Apostoł, nie może być wynikiem ludzkiej strategii. Doskonała jedność między braćmi
jest w istocie możliwa tylko w odniesieniu do myśli i uczuć Jezusa Chrystusa. Dziś
wieczorem, gdy jesteśmy tutaj zebrani na modlitwie, odczuwamy, że Chrystus, który
nie może być podzielony, chce nas przyciągnąć do siebie, ku uczuciom Jego serca, ku
Jego całkowitemu i ufnemu powierzeniu się w ręce Ojca, ku Jego całkowitemu ogołoceniu
się, ze względu na miłość do ludzkości. Tylko On może być zasadą, przyczyną, Tym,
który sprawia naszą jedność” – powiedział Franciszek.
Franciszek podkreślił,
że wszyscy zostaliśmy zranieni przez podziały i że nikt z nas nie chce być przyczyną
zgorszenia. Dlatego wszyscy, jak bracia, idziemy po drodze zmierzającej do jedności.
Ową jedność tylko Duch Święty może sprawić, bo jest ona pojednaną różnorodnością –
powiedział Papież. W tym kontekście wskazał on na szczególne zasługi trzech swych
poprzedników: Jana XXIII, Jana Pawła II i Pawła VI.
„Z radością myślę w tej
chwili o dziele dwóch wielkich papieży: błogosławionego Jana XXIII i błogosławionego
Jana Pawła II – powiedział Franciszek. – W obydwu dojrzewała na drodze ich życia świadomość,
jak pilną jest sprawa jedności, a kiedy zostali wybrani na Stolicę Piotrową, zdecydowanie
prowadzili całą owczarnię katolicką po drogach procesu ekumenicznego: Papież Jan otwierając
drogi nowe i wcześniej niemal nie do pomyślenia, Papież Jan Paweł, proponując dialog
ekumeniczny jako zwykły i nieodłączny wymiar życia każdego Kościoła partykularnego.
Dołączam do nich również papieża Pawła VI, innego wielkiego uczestnika dialogu. Właśnie
w tych dniach wspominamy pięćdziesiątą rocznicę jego historycznego uścisku w Jerozolimie
z patriarchą Konstantynopola Atenagorasem. Dzieło tych moich poprzedników sprawiło,
że wymiar dialogu ekumenicznego stał się istotnym aspektem posługi Biskupa Rzymu,
do tego stopnia, że dziś nie można w pełni zrozumieć Posługi Piotrowej bez włączenia
w nią tej otwartości na dialog ze wszystkimi wierzącymi w Chrystusa” – powiedział
Ojciec Święty w czasie nieszporów na zakończenie tygodnia modlitw o jedność chrześcijan.
Na
zakończenie Franciszek dodał od siebie, że jedność nie przyjdzie do nas na końcu niczym
cudowne wydarzenie, lecz dokonuje się w drodze. „Jeśli nie idziemy razem, jeśli nie
modlimy się za siebie nawzajem, jeśli nie współpracujemy ze sobą w tak wielu rzeczach,
które możemy zrobić w tym świecie dla ludu Bożego, jedność nie przyjdzie” – podkreślił
Ojciec Święty.