Relacje Watykanu z patriarchatem moskiewskim w kontekście kryzysu na Ukrainie – rozmowa
z o. Hyacinthem Destivellem OP z Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan,
odpowiedzialnym za relacje Stolicy Apostolskiej ze słowiańskimi Kościołami prawosławnymi
- Czy od rozpoczęcia kryzysu na Ukrainie Stolica Apostolska nawiązywała
kontakt z patriarchatem moskiewskim?
Stolica Apostolska i patriarchat
moskiewski utrzymują regularne kontakty, niezależnie od kryzysu na Ukrainie. Jest
oczywiste, że aktualny kryzys jest okazją do wzmożenia dialogu i wzajemnych konsultacji.
Ale zarówno Stolica Apostolska, jak i patriarchat moskiewski są zgodne co do tego,
że to co dzieje się aktualnie na Ukrainie jest przede wszystkim problemem Ukraińców
i to Kościoły ukraińskie oraz sami Ukraińcy powinni zabiegać o pokój i pojednanie
w swej ojczyźnie. Jesteśmy zgodni co do tego, że Kościoły ukraińskie różnych jurysdykcji
powinny w tym ze sobą współpracować, mając na względzie pokój i sprawiedliwość i pamiętając
o tym, co mawiał Jan Paweł II, że nie będzie pokoju bez sprawiedliwości, a sprawiedliwości
bez przebaczenia. W imię sprawiedliwości jest niezbędne, by wszystkie mniejszości
na Ukrainie były respektowane. Z drugiej strony wymóg przebaczenia oznacza, że trzeba
też czasu, aby dokonało się pojednanie. W tym kraju nie będzie pokoju bez wzajemnego
przebaczenia, bez procesu oczyszczenia pamięci, który potrzebuje czasu. W tym procesie
Kościoły odgrywają oczywiście decydującą rolę. Po drugie Kościoły są zgodne co do
tego, że nie można przekształcać tego konfliktu, o charakterze politycznym i narodowym,
w konflikt religijny. W każdym z Kościołów są bowiem zwolennicy zarówno jednej, jak
i drugiej strony konfliktu. Ważne jest zatem, by Kościoły mówiły jednym głosem. I
tak się rzeczywiście dzieje w ramach Rady Kościołów i Wyznań Religijnych, której skądinąd
przewodzi metropolita Onufry, tymczasowy zwierzchnik Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej
Patriarchatu Moskiewskiego. W imieniu Rady wydał on wiele deklaracji, wzywając do
pojednania i uszanowania integralności terytorialnej kraju, aby Ukraina nie stała
się przedmiotem międzynarodowego konfliktu geopolitycznego. Po trzecie, zdaniem Stolicy
Apostolskiej i patriarchatu moskiewskiego nie można dopuścić do przekształcenia tego
konfliktu narodowego w konflikt międzynarodowy. Niedopuszczalne są wszelkie ingerencje
z zewnątrz. Nie wolno posługiwać się Ukrainą w międzynarodowej grze geopolitycznej,
która przyniosłaby szkody samym Ukraińcom.
- Jak wybór metropolity
Onufrego na nowego zwierzchnika Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego
został przyjęty w środowisku ekumenicznym?
Metropolita Onufry został
wybrany przez Święty Synod Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego
na namiestnika metropolity Kijowa. Aktualnym metropolitą Kijowa jest Włodzimierz,
również Ukrainiec. Onufry jest namiestnikiem do czasu wyboru nowego metropolity. Większość
biskupów tej Cerkwi stanowią Ukraińcy. Cerkiew ta cieszy się pewną autonomią, która
pozwala biskupom na wybór swego zwierzchnika. Więź z Moskwą polega na tym, że metropolita
kijowski należy do Świętego Synodu Patriarchatu Moskiewskiego. Przypuszczam jednak,
że metropolita Onufry będzie kontynuował linię swego poprzednika Włodzimierza, czyli
linię Cerkwi autonomicznej, w pełni autonomicznej, zachowującej jednak duchową więź
z patriarchatem moskiewskim, ponieważ zarówno metropolita Onufry, jak i metropolita
Włodzimierz uznają, że należą do duchowej przestrzeni Rusi, to znaczy do tej duchowej
rzeczywistości kościelnej, która powstała po chrzcie księcia Włodzimierza w 988 r.
Przypuszczam, że wybór metropolity Onufrego nie wprowadzi większych zmian. Będzie
to pogłębianie autonomii Cerkwi ukraińskiej przy jednoczesnym zachowaniu owej więzi
duchowej i kanonicznej z patriarchatem moskiewskim.
- Jak Kościół
katolicki podchodzi do stosunków patriarchatu moskiewskiego z Kremlem,
które wydają się dość bliskie?
Patriarchat moskiewski w swych statutach
w sposób jasny deklaruje rozdział Kościoła od państwa. Jest jednak prawdą, że tradycyjnie,
zgodnie z bizantyjską koncepcją Kościoła, relacje państwo-Kościół są kształtowane
na zasadzie symfonii. W roku 2000 patriarcha moskiewski ogłosił dokument o nauce społecznej
rosyjskiej Cerkwi, w którym jest jasno powiedziane, że tego tradycyjnego modelu relacji
nie da się stosować w aktualnych okolicznościach. Dlatego Kościół musi być koniecznie
oddzielony od państwa. Trzeba też pamiętać, że rosyjska Cerkiew wiele wycierpiała
ze strony państwa czy to w dobie cesarstwa, czy w Związku Radzieckim. Nie sądzę zatem,
by Cerkiew ta miała ochotę nawiązywać do tamtych doświadczeń, które były dla niej
bardzo bolesne i przyniosły tysiące męczenników. Jednakże rozdział od państwa nie
oznacza rozdziału od społeczeństwa. Kościół musi się solidaryzować ze swym ludem i
dlatego musi się interesować kwestiami społecznymi, w tym również gospodarczymi i
politycznymi. To uzasadnia zabieranie głosu przez samego patriarchę, czy różne departamenty
patriarchatu, w sprawach relacji państwo-Kościół. Tym zajmuje się metropolita Hilarion.
W tym tygodniu mogliśmy przeczytać bardzo ciekawy dokument patriarchy Cyryla na temat
wojny, w którym bardzo jasno wzywa on władze polityczne do zachowania pokoju i nie
używania siły w konflikcie ukraińskim. A zatem patriarcha bynajmniej nie popiera konfliktu,
nie broni rosyjskiej polityki w sprawie Ukrainy. Jest to apel o pokój i rezygnację
z rozwiązań siłowych w aktualnym konflikcie, będącym, jak mówi patriarcha, przede
wszystkim konfliktem wewnętrznym, który musi zostać rozwiązany przez samych Ukraińców,
bez ingerencji z zewnątrz.
- Obecność Kościołów podczas manifestacji
na Majdanie była bardzo wyraźna. Odegrały tam istotną rolę. Teraz punkt ciężkości
przesunął się na Krym. Czy i tym razem należy się spodziewać równie jasnego stanowiska
Kościołów?
Oficjalnie Kościoły nie uczestniczą w tym konflikcie. Wszystkie
deklaracje zwierzchników religijnych, czy to prawosławnego metropolity Onufrego, czy
to greckokatolickiego arcybiskupa większego Światosława Szewczuka, jasno stwierdzają,
że nie uczestniczą oni w konflikcie. Nawet jeśli wśród duchowieństwa są zwolennicy
różnych nurtów. Nie sądzę zatem, by postawa ukraińskich Kościołów uległa zmianie.
Poszczególni księża mogą wyrażać oczywiście swoje opinie, ale nie wypowiadają się
oni w imieniu Kościoła.
- Czy głos abp. Światosława Szewczuka dociera
do różnych stron konfliktu?
Myślę, że jest to ważna postać wśród chrześcijan
i w społeczeństwie. Jak najbardziej. Myślę, że jego deklaracje znajdują posłuch. Roz.:
J-B. Cocagne, rv