Biskup charkowsko-zaporoski: trwa euforia, ale obawiamy się rosyjskich prowokacji
Rośnie napięcie na Wschodniej Ukrainie. Euforia z powodu obalenia reżimu łączy się
z niepewnością, czy uda się uniknąć prowokacji – powiedział Radiu Watykańskiemu bp
Marian Buczek, ordynariusz charkowsko-zaporoski. Dziś w nocy w Charkowie polała się
krew. W wyniku starć z siłami prorosyjskimi zginęły dwie osoby, a pięć odniosło obrażenia.
Zdaniem władz ukraińskich za zamieszkami stoją profesjonalni prowokatorzy z zagranicy.
„Jest bardzo dużo prowokacji. Ostatnia to ta z dzisiejszej nocy w Charkowie.
Wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą. I nagle ktoś potrafi wymknąć się spod
kontroli i robi prowokację, która może mieć bardzo negatywne skutki – powiedział Radiu
Watykańskiemu bp Buczek. – Tak samo było w Doniecku. W Doniecku już wiadomo, kto stał
za tą prowokacją. Żyjemy na pograniczu z Rosją, a więc z agresorem. Dlatego im jest
łatwo wysłać swoich ludzi, bo jest ten sam język, ta sama kultura. Trudno powiedzieć,
kto jest kto. Mają też różne paszporty. Raz jest Rosjaninem, raz Ukraińcem. To poważny
problem. Ogólnie na Ukrainie panuje euforia, bo przecież został obalony reżim naprawdę
totalitarny. Ludzie chcieli stanąć na nogi, wziąć odpowiedzialność za państwo. Przeszkodziła
w tym kwestia Krymu, różne prowokacje, awantury i poczucie strachu, nieufności, niestety
napędzane przez media. Ludzie stracili równowagę ducha. Dlatego bardzo ważne jest
zadanie Kościoła, żebyśmy się trzymali razem i pomogli ludziom stanąć na nogi, bo
tylko Pan Bóg może nas uratować”.
Jak powiedział bp Buczek, bardzo ważną rolę
odgrywają na Wschodniej Ukrainie zwierzchnicy religijni. Jest to region silnie zróżnicowany.
Wyznania religijne, które w czasie przewrotu bardzo się do siebie zbliżyły, teraz
są przykładem zgodnego współistnienia. Ordynariusz charkowsko-zaporoski apeluje także
o pomoc dla Ukrainy, zarówno duchową, jak też polityczną i materialną.