Papież Franciszek odwiedził kościół polski w Rzymie. Wraz z Polakami dziękował za
św. Jana Pawła II
Podobnie jak Jezus towarzyszący uczniom z Emaus, również my możemy być „zmartwychwstałymi
wędrowcami”, którzy rozpalają serca smutnym i łamią z nimi chleb. Mówił o tym Papież
w kościele św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Rzymie. Franciszek był w niedzielne
przedpołudnie gościem tamtejszej wspólnoty polskiej, dla której sprawował Eucharystię
będącą dziękczynieniem za kanonizację Jana Pawła II. W homilii wskazał, że Papież
Polak był skałą zakotwiczoną w Wielkiej Skale – Chrystusie.
„W chwilach smutku
i przygnębienia, kiedy wszystko wydawało się stracone, nie tracił on nadziei, ponieważ
jego wiara i nadzieja były skierowane ku Bogu – mówił Franciszek. – W ten sposób był
skałą, opoką dla tej wspólnoty, która tutaj się modli, tutaj słucha Słowa Bożego,
przygotowuje się do sakramentów i je sprawuje, przyjmuje potrzebujących, śpiewa i
się raduje i stąd wyrusza ponownie na peryferie Rzymu… Bracia i siostry, jesteście
częścią narodu, który był bardzo doświadczany w swojej historii. Naród polski dobrze
wie, że aby wejść do chwały, trzeba przejść przez mękę i krzyż. I wie to nie dlatego,
że się o tym nauczył, ale że tego doświadczył. Święty Jan Paweł II, jako godny syn
swej ziemskiej ojczyzny szedł tą drogą. Podążał tą drogą w sposób przykładny, otrzymując
od Boga całkowite ogołocenie. Dlatego «jego ciało spoczywa w nadziei»”.
Franciszek
zadał w tym momencie pytanie, czy i my pragniemy podążać tą drogą? Postawił je Polakom
mieszkającym w Rzymie, a więc właśnie tym, którzy może bardziej niż kto inny rozumieją
słowa św. Piotra z dzisiejszego pierwszego czytania liturgicznego: „w bojaźni spędzajcie
czas swojego pobytu na obczyźnie”.
„To prawda, że jesteśmy w drodze, ale nie
powinnyśmy być błądzącymi! – kontynuował Papież. – Jesteśmy w drodze, ale znamy cel,
a błądzący go nie znają. Jesteśmy pielgrzymami, ale nie tułaczami – jak mawiał święty
Jan Paweł II. Dwaj uczniowie z Emaus wychodząc z Jerozolimy byli błądzącymi, nie wiedzieli,
dokąd iść, ale nie w drodze powrotnej! Wracając byli świadkami nadziei, którą jest
Chrystus! Ponieważ Go spotkali, zmartwychwstałego Wędrowca, tego Jezusa, zmartwychwstałego
Wędrowca, który idzie z nami. I Jezus jest tu z nami dzisiaj! Jest tu wśród nas! Jest
tu w swoim Słowie! Jest tu na ołtarzu i kroczy z nami jako zmartwychwstały Wędrowiec”.
Niewielki kościół św. Stanisława nie mógł pomieścić wszystkich wiernych,
którzy przyszli na spotkanie z Papieżem. Po Mszy Franciszek pozdrowił grupy duszpasterskie
i wiernych stojących na zewnątrz świątyni, z którymi odmówił Zdrowaś Mario. Otrzymał
też w darze kopię obrazu Jezusa Miłosiernego. „To pierwszy etap mojej podróży do Polski”
– podsumował swoją przedpołudniową wizytę Ojciec Święty.
„Dla nas wszystkich
było to naprawdę duże wydarzenie – powiedział Radiu Watykańskiemu rektor kościoła
polskiego ks. Paweł Ptasznik. – Gościliśmy Następcę Piotra, Papieża, który jest znakiem
jedności dla całego Kościoła, który ma do przekazania ewangeliczne przesłanie nie
tylko dla nas obecnych w tym kościele, ale również dla wszystkich Polaków, którzy
mieli okazję śledzić tę uroczystość za pomocą telewizji i radia. Ojciec Święty zawarł
w swojej homilii bardzo istotny wymiar polskiej duchowości Jana Pawła II. Starał się
pokazać, że te trudne losy Polski w jakiś sposób przekładają się na przeżywanie Ewangelii,
że łatwiej zrozumieć jest tajemnicę krzyża w perspektywie Zmartwychwstania. I to jest
przesłanie, które nie dotyczy tylko przeszłości, ale które wyprowadza w przyszłość.
Ojciec Święty pytając nas dzisiaj, czy chcemy przyjąć krzyż po to, żeby mieć perspektywę
Zmartwychwstania, pyta o przyszłość. To jest przesłanie ważne dla nas tu w kościele
św. Stanisława, ale myślę, że także dla wszystkich wierzących w Polsce” – powiedział
ks. Ptasznik.