O polskiej drodze do wolności Papież rozmawiał z Lechem Wałęsą
25 lat po pamiętnych wyborach do Sejmu i Senatu, które zmieniły na stałe panoramę
polityczną w Polsce, na specjalnej audiencji Papież przyjął Lecha Wałęsę. Spotkanie
trwało ok. 20 minut. Tuż po audiencji, jeszcze w Pałacu Apostolskim, były prezydent
podzielił się z Radiem Watykańskim swoimi wrażeniami. W znakomitej atmosferze rozmawiano
m.in. o istocie polskich przemian, a także o przyszłości Europy.
„Ojciec Święty
powiedział mi: «Czuj się pan jak u siebie w domu”. Ja mówię, fajnie, tylko żeby bez
sprzątania... Bardzo też mu to się podobało, a więc klimat był świetny. Poruszyliśmy
wszystko, co jest na dzisiaj istotne w Europie. Ja zwracałem uwagę szczególnie na
to, że Europa po komunizmie musi przejść na budowanie «Państwa europejskiego». Ale
żeby budować, trzeba mieć fundamenty. Idzie wielki bój o to, czy fundamenty lewicowe,
czy jednak bardziej prawicowe. I stąd trzeba ludzi patriotycznych, przywódców Kościoła,
aby włączyli się bardziej w to budowanie. Aby zwracali uwagę, że zwycięstwa przychodziły
właśnie przez wartości, przez Pana Boga, a więc kiedy budować się będzie na wyciągnięciu
wniosków z tego wszystkiego, to nam się uda. A jak nie zauważymy tego wszystkiego,
no to będziemy się mylić, tak jak wtedy, gdy nie dawaliśmy żadnej szansy na zwycięstwo.
Sięgaliśmy po siłę, po dolary, po żołnierzy, a nie po wartości. I stąd nie było zwycięstw.
Najpierw było Słowo, a Słowo staje się Ciałem. Jesteśmy w wielkiej dyskusji w Europie,
jak to ma wyglądać” – powiedział laureat pokojowej nagrody Nobla.
Prezydent
Wałęsa mówił także o wielkiej roli, jaką w obaleniu komunizmu na świecie odegrał Jan
Paweł II.
„Tłumaczyłem, na czym to polegało, że komunizm nie pozwalał nam się
zjednoczyć i mówił, że nas nie ma. Kogo my reprezentujemy? A nasz Ojciec Święty zorganizował
nas. Zobaczyliśmy, jak dużo nas jest. Jeszcze powiedział: «Nie bójcie się, zmieniajcie
oblicze ziemi». A więc znów najpierw było Słowo, a my to Słowo Ojca Świętego byliśmy
w stanie zamienić w czyn. Co się nie udało na przykład na Kubie. Tam Ojciec Święty
zrobił jeszcze lepszą robotę, ale nie było tego drugiego członu. A u nas był. Opozycja,
która przejęła tę myśl. Przejęła budzenie narodu i poszliśmy do przodu” – powiedział
prezydent Wałęsa.