Papież Franciszek zadzwonił do ks. Behnama Benoki, irackiego kapłana pracującego w
obozie dla uchodźców w Ankawie. Była to odpowiedź na „List pisany łzami”, jaki od
niego otrzymał. Przekazał go Papieżowi jeden z dziennikarzy, który podróżował z nim
do Korei. Ks. Benoka przesłał list swemu przyjacielowi sms-ami, a dziennikarz przepisał
i wręczył Ojcu Świętemu.
Ks. Benoka opisuje dramatyczną sytuację, w jakiej
znajdują się chrześcijanie, którzy musieli uciec przed islamistami z Mosulu. Kapłan
wcześniej był wicerektorem seminarium duchownego w Ankawie. Obecnie, wraz z lekarzami
i wolontariuszami, niesie wsparcie potrzebującym. „Piszę do Ciebie Ojcze Święty z
namiotu, w którym udzielamy pomocy medycznej naszym braciom. Wasza Świątobliwość,
sytuacja jest przerażająca, zbyt wielu ludzi umiera i cierpi głód. Najbardziej boli
jak patrzymy na śmierć dzieci, one są najsłabsze. Nie mamy wystarczających środków,
by wszystkim zapewnić odpowiednią pomoc. Brakuje też lekarzy i wolontariuszy; nas
księży i sióstr też nie wystarcza, by nieść pociechę potrzebującym” – pisze kapłan
prosząc Franciszka, aby cierpienia irackich chrześcijan złożył Chrystusowi na ołtarzu,
gdy będzie sprawował Mszę. Prosi też o papieskie błogosławieństwo dla swych podopiecznych,
by wytrwali w tej godzinie próby.
Franciszek zadzwonił do irackiego kapłana
zaraz po swym powrocie z Korei. Dopytywał się o sytuację i potrzeby w obozach dla
uchodźców. Wyraził także wdzięczność wszystkim, którzy niosą pomoc potrzebującym.
Zapewnił zarazem, że nie tylko będzie się modlił w intencji prześladowanych chrześcijan,
by wytrwali w wierze, ale dołoży także wszelkich starań, by ulżyć ich losowi.