Trzy włoskie zakonnice zostały brutalnie zamordowane w stolicy Burundi, Bużumburze.
Siostry Olga Raschietti i Lucia Pulici zginęły wczoraj, natomiast siostra Bernadetta
Boggian dzisiejszej nocy. Wszystkie trzy były już w podeszłym wieku i schorowane.
Niedawno wróciły do Afryki, ponieważ jak mówiły, chciały być wśród ludzi, którym całe
życie służyły. Kondolencje po śmierci misjonarek złożyła minister spraw zagranicznych
Włoch podkreślając, że „po raz kolejny widzimy oddanie kogoś, kto poświęcił własne
życie próbując łagodzić liczne cierpienia wciąż dotykające kontynent afrykański”.
Okoliczności i motywy zbrodni wciąż są niejasne. Policja wyklucza motyw rabunkowy,
ponieważ z klasztoru w Kamenge nic nie zginęło. Nie wiadomo także jak morderca drugi
raz dostał się do środka. Klasztor był wówczas strzeżony przez policję i były w nim
cztery zakonnice, które mimo popełnionej zbrodni postanowiły nie opuszczać swego domu.
Obudził jej krzyk przerażenia siostry Bernadetty. Kiedy, wezwawszy pomoc, weszły do
jej pokoju znalazły ją już martwą. Dwie pierwsze misjonarki zostały zmasakrowane najprawdopodobniej
uderzeniami kamienia, podcięto im też gardła. W podobny sposób zgięła trzecia. Policja
jest na tropie mężczyzny, który był widziany w okolicy. Cierpi na poważne zaburzenia
psychiczne.
Misjonarki należały do zgromadzenia ksawerianek. Ich dom macierzysty
znajduje się w Parmie na północy Włoch. Specjalne telegramy kondolencyjne w związku
ze śmiercią zakonnic wystosował watykański sekretarz stanu. Kard. Pietro Parolin zapewnił
o papieskiej modlitwie w intencji zamordowanych.
Od początku roku na świecie
zostało zabitych dziesięciu księży i pięć zakonnic oraz trzy osoby świeckie zaangażowane
w duszpasterstwo.