Abp Szewczuk w Rzymie: Ukraina wciąż cierpi, ale nie tracimy nadziei
Ukraina wciąż jest pogrążona w wielkim bólu. Pomimo rozejmu zostało już zabitych
ponad 50 ukraińskich żołnierzy oraz wielu cywilów – przypomina biorący udział w synodzie
abp Światosław Szewczuk. Ubolewa on, że również na szczeblu międzynarodowym nie udało
się przejść od zawieszenia broni do pokoju. „Dla nas rozejm nie jest celem samym w
sobie. Naszym pragnieniem jest pokój” – powiedział Radiu Watykańskiemu zwierzchnik
grekokatolików na Ukrainie. Przypomina on, że ludzie pragną wolności i godności. To
one stały u podstaw rewolucji.
„Widzimy, że na terytoriach kontrolowanych
przez terrorystów pojawiają się obozy koncentracyjne i groby zbiorowe – powiedział
abp Szewczuk. – Ogłaszane są listy osób przeznaczonych do likwidacji. Są to okrucieństwa,
których nie można tolerować, ani na Ukrainie, ani na szczeblu opinii międzynarodowej.
Istnieje zatem wielkie pragnienie wolności. Mamy nadzieję, że ten głos ludu ukraińskiego
zostanie usłyszany. Mamy nadzieję, choć jest to czas udręczenia, a także moralnych
zmagań o wolność i niepodległość. My mamy nadzieję, bo jesteśmy chrześcijanami. Ta
nowa Ukraina, która rodzi się w bólach, łączy w samym pojęciu narodu Ukraińców, Rosjan,
Żydów, Polaków, Węgrów. Wszystkich, którzy żyją na Ukrainie: katolików, prawosławnych,
muzułmanów, protestantów, żydów. Rodzi się nowy naród polityczny. I to daje nam wielką
nadzieję. Bo z jednej strony Ukraina postsowiecka już nie istnieje, a z drugiej strony
tej nowej wspólnoty narodowej nie da się już unicestwić, nawet rosyjskimi armatami”.