Papieska Msza we wtorek: o chrześcijańskiej letniości, powierzchowności i nawróceniu
Przed letniością i powierzchownością chrześcijaństwa ponownie przestrzegł Ojciec
Święty. Podczas porannej Mszy w kaplicy Domu św. Marty Franciszek zaznaczył potrzebę
stałej gotowości do nawrócenia na wezwanie Chrystusa. W przeciwnym razie grzesznikom
grozi zupełne zepsucie.
W swojej homilii Papież wyszedł od pierwszego czytania
liturgicznego z Apokalipsy, gdzie słyszymy wezwanie do nawrócenia skierowane do chrześcijan
z Laodycei, którzy popadli w swoiste „ciepełko”. Chodzi tu o rodzaj „duchowości wygodnictwa”:
„robię co mogę i mam święty spokój; niech nikt mi głowy nie zawraca dziwnymi rzeczami”
– wyjaśnił kaznodzieja. I dodał: „Kto tak żyje, sądzi, że w niczym nie zawodzi: chodzi
w niedzielę na Mszę, czasem się modli, czuje się dobrze sądząc, że żyje w stanie Bożej
łaski. Jest zatem bogaty i niczego mu nie trzeba”. Takie duchowe wygodnictwo to stan
grzechu – stwierdził Papież zaznaczając, że Bóg nie szczędzi takim słów potępienia:
„Skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię z mych ust wyrzucić”. Zaleca
jednak z drugiej strony, by owi „wygodni chrześcijanie” oblekli się w nowe szaty,
bo są nadzy.
Drugie wezwanie, do którego odniósł się Ojciec Święty, dotyczy
chrześcijan pozornych. Apokalipsa mówi o wiernych mieszkających w Sardach, iż udają,
że żyją, a są martwi. Tych Pan wzywa do czujności, bo owe pozory stanowią ich śmiertelny
całun.
„Czy należę do tych chrześcijan pozornych? Czy jestem wewnątrz żywy,
czy mam jakieś duchowe życie? Czy czuję Ducha Świętego, czy Go słucham, rozwijam w
sobie? Czy też zadowalam się tym, że wszystko wydaje się iść dobrze: nie mam o co
się oskarżać, mam dobrą rodzinę, nikt o mnie źle nie mówi, mam wszystko, co konieczne,
mam ślub kościelny, a więc żyję w stanie łaski Bożej i jestem spokojny. To pozory!
Tacy chrześcijanie z pozorów są w rzeczywistości martwi! Tymczasem trzeba szukać w
sobie czegoś żywego, a z pomocą pamięci i czujności ożywić to w sobie na nowo, by
się rozwijało. Trzeba się nawrócić z pozorów na rzeczywistość. Z ciepełka na żar”
– mówił Papież.
Trzecim wezwaniem z dzisiejszej liturgii jest nawrócenie Zacheusza,
o którym słyszymy w Ewangelii. Św. Łukasz mówi o nim, że był to „zwierzchnik celników
i bardzo bogaty”. To człowiek skorumpowany, który pracował dla rzymskich okupantów
i zdradzał ojczyznę – stwierdził wprost Franciszek.
„Był taki jak wielu ludzi
elity, których znamy jako skorumpowanych, zepsutych – kontynuował Ojciec Święty. –
Tacy, zamiast służyć narodowi, wykorzystują lud, by służyć samym sobie. Są tacy na
świecie. I ludzie nie lubili Zacheusza. Ten owszem, nie był letni ani martwy. Był
w stanie gnicia. Właśnie zepsuty. Ale usłyszał coś w sobie: tego uzdrowiciela, proroka,
o którym powiadają, że bardzo dobrze mówi, ja chcę zobaczyć, z ciekawości. Duch Święty
jest sprytny, co? Zasiał ziarno ciekawości i ten człowiek, by zobaczyć Jezusa, nawet
się trochę ośmiesza. Wyobraźcie sobie kogoś ważnego, choćby i skorumpowanego, jakiegoś
szefa zarządu, jakim on był, który wspina się na drzewo, żeby zobaczyć procesję. Przecież
to śmieszne!”
A jednak Zacheusz się nie wstydził – zauważył Papież. Chciał
zobaczyć Jezusa, bo Duch Święty w nim działał, a gdy do jego serca dotarło również
Słowo Boże, weszła tam też i radość. Tymczasem ludzie wygód i pozorów zapominają,
co to radość, a ten zgniłek natychmiast przyjmuje Jezusa. Zacheusz doznaje przemiany
serca, nawrócenia, dzięki czemu zobowiązuje się poczwórnie wynagrodzić tych, których
okradł.
„Kiedy nawrócenie uderza po kieszeni, wtedy jest pewne – zauważył
Franciszek. – Czy są chrześcijanie serca? Owszem, wszyscy. Chrześcijanie duszy? Jak
najbardziej. Ale chrześcijan kieszeni nie ma zbyt wielu, jest ich niewielu. A tutaj
nawrócenie przyszło natychmiast jako odpowiedź na autentyczne słowo. Zacheusz się
nawrócił na to słowo, ale było też inne słowo wypowiedziane przez tych, którzy nie
chcieli się nawrócić i widząc to, szemrali: «Do grzesznika poszedł w gościnę», czyli
skaził się, stracił czystość. Musi się oczyścić, bo wszedł do domu grzesznika”.
Ojciec
Święty zaznaczył na koniec, że Kościół w tych ostatnich tygodniach roku liturgicznego
zachęca do „przemyślenia na poważnie naszego nawrócenia, by móc postępować dalej na
naszej chrześcijańskiej drodze”. Nawołuje nas do „pamiętania o Słowie Bożym, odwołuje
się do pamięci, apeluje o czujność, troskę i posłuszeństwo Słowu Bożemu, abyśmy rozpoczęli
nowe, nawrócone życie”.