2016-06-02 16:17:00

Druga medytacja dla kapłanów: rezerwuar miłosierdzia


Kontynuując medytacje dla kapłanów w czasie ich jubileuszu w Roku Miłosierdzia Franciszek wygłosił drugą z nich w Bazylice Matki Bożej Większej. Zatytułował ją: „Rezerwuar miłosierdzia”. Zdaniem Papieża jest nim nasz grzech.

Ojciec Święty zauważył, że grzech jest jak sito lub dziurawy dzbanek, z którego w krótkim czasie wypływa łaska. Przywołał w tym kontekście fragment z Księgi Proroka Jeremiasza, gdzie czytamy: „Podwójne zło popełnił mój naród: opuścili Mnie, źródło żywej wody, żeby wykopać sobie cysterny, cysterny popękane, które nie utrzymują wody” (Jer 2, 13). Bóg nam niestrudzenie przebacza, nawet gdy widzi, że Jego łasce nie udaje się zapuścić silnych korzeni w glebie naszego serca. Stale jednak na nowo zasiewa swoje miłosierdzie i przebaczenie.

Papież zachęcał kapłanów, by poszli jeszcze o krok dalej. Pan bowiem nie tylko niestrudzenie nam przebacza, ale także odnawia bukłaki, w które przyjmujemy Jego przebaczenie. Używa wręcz nowych bukłaków, do których wlewa się nowe wino. Te nowe bukłaki to Jego miłosierdzie.

To „nowe” jest jeszcze bardziej cudowne, niż pierwsze. Jest to serce, które wie, że zostało stworzone ponownie dzięki połączeniu swej nędzy z przebaczeniem Boga. Zatem  doświadcza dobrodziejstw łaski wobec swojego zranienia i grzechu, odczuwa, że miłosierdzie uspakaja jego winę, nawadnia miłością jego oschłość, rozpala na nowo jego nadzieję.

„Praktykując to miłosierdzie, które naprawia zło innych, nikt nie jest lepszy, by pomagać w ich uleczeniu, jak ten, kto żyje doświadczeniem, że i on był przedmiotem miłosierdzia co do tego samego zła. Popatrz na samego siebie. Przypomnij sobie swoją historię. Opowiedz twoją historię. Znajdziesz tam tak wiele miłosierdzia. Widzimy, że wśród tych, którzy działają w dziedzinie zwalczania uzależnień, zazwyczaj najlepiej rozumieją, pomagają i wymagają od innych właśnie ci, którzy sami zostali od nich ocaleni.  A najlepszym spowiednikiem jest zwykle ten, kto się lepiej spowiada. I możemy postawić sobie pytanie: jak ja się spowiadam? Niemal wszyscy wielcy święci byli wielkimi grzesznikami lub, jak św. Teresa od Dzieciątka Jezus, zdawali sobie sprawę, że jedynie dzięki łasce Bożej nimi nie zostali” – powiedział Papież.

W kolejnej części medytacji Franciszek wskazał przykłady świętych, którzy doświadczyli mocy Bożego miłosierdzia. Wśród nich był m.in. św. Paweł. Pierwotnie żył on w surowym i sztywnym rezerwuarze swego osądu ukształtowanego przez prawo. Ta surowość osądu sprawiła, że stał się prześladowcą chrześcijan. Miłosierdzie przekształciło go jednak w taki sposób, że stając się szukającym najbardziej oddalonych osób o mentalności pogańskiej, był także najbardziej wyrozumiałym i miłosiernym wobec tych, którzy byli takimi, jak niegdyś on sam.

Zupełnie inaczej Bożego miłosierdzia doświadczył św. Piotr.

„Piotr otrzymał miłosierdzie będąc przekonanym, że jest człowiekiem rozsądnym. Był mądry, mając solidny i wypracowany zdrowy rozsądek rybaka, który wie z doświadczenia, kiedy można łowić ryby, a kiedy nie. Jest to mądrość człowieka, który będąc podekscytowany podczas chodzenia po wodzie i cudownego połowu, nazbyt koncentrując swoje spojrzenie na sobie, potrafi poprosić o pomoc Jedynego, który może go ocalić. Ten Piotr został uzdrowiony w najgłębszej ranie, jaką można mieć, najgłębszej! To znaczy w zaparciu się przyjaciela. I zrobili go Papieżem. Być może jest z tym związana nagana Pawła, gdy oskarżył go o dwulicowość. Mogłoby się zdawać, że Paweł uważał się za najgorszego przed poznaniem Chrystusa. Ale Piotr, po tym jak się z Nim spotkał – zaparł się Go... Jednak uzdrowienie właśnie w tym przemieniło Piotra w miłosiernego Pasterza, w solidną skałę, na której zawsze można budować, ponieważ jest to słaba skała, która została umocniona, słaba skała, która została umocniona, a nie kamień, który swoją mocą powoduje ​​potknięcie się najsłabszego” – powiedział Franciszek.

Pośród innych wymienionych przez Papieża świętych był Jan Ewangelista, Augustyn, Franciszek z Asyżu, Ignacy Loyola, Jan Maria Vianney czy „proboszcz Brochero”, argentyński błogosławiony, który wkrótce będzie kanonizowany.

Ostatnim punktem wskazanym w medytacji była osoba Maryi, widziana jako naczynie i źródło Bożego miłosierdzia. Franciszek przywołał tu Jej wizerunek z Guadalupe, przed którym modlił się w samotności podczas swej podróży apostolskiej do Meksyku. „Prosiłem Ją za was, drodzy kapłani, abyście byli dobrymi księżmi” – powiedział Ojciec Święty.

Papież mówił, że Maryja patrzy na nas w taki sposób, iż człowiek czuje się ugoszczony w Jej łonie. Uczy nas, że jedyną siłą zdolną do zdobycia serc ludzi jest czuła troska Boga. Inny „sposób patrzenia Maryi” jest związany z samą tkaniną wizerunku z Guadalupe. Matka Boża „tka” widząc, w jaki sposób, mając na celu dobro, może połączyć to wszystko, co ludzie Jej przynoszą.

„Widząc, jak Bóg utkał oblicze i postać Matki Bożej z Guadalupe na płaszczu Juana Diego, możemy modlić się rozważając, jak uplótł naszą duszę i życie Kościoła. Mówią, że nie da się wyjaśnić, jak tamten obraz jest «namalowany». Jest taki, jakby był wydrukowany. Jestem skłonny myśleć, że cudem było nie tylko «wydrukowanie lub namalowanie obrazu pędzlem», ale że «został stworzony na nowo cały płaszcz» przekształcony od stóp do głów, a każda nić – z tych, które kobiety od najmłodszych lat uczą się tkać, a do najlepszej odzieży wykorzystują nici ze środka agawy (z której liści biorą się nici) – każda nić, która zajmowała swoje miejsce, zostaje przemieniona, przybierając te odcienie, które jaśnieją na swoim ustalonym miejscu, a utkane razem z innymi nićmi, podobnie przekształconymi, ukazują oblicze Matki Bożej i całą Jej osobę oraz wszystko to, co Ją otacza. Miłosierdzie czyni to samo z nami: nie «maluje nam» twarzy od zewnątrz tak, byśmy wyglądali na ludzi dobrych, nie obrabia nas «photoshopem», ale nićmi naszych bied – właśnie nich! – i naszych grzechów – właśnie nich! – splecionych z ojcowską miłością, tka nas tak, że nasza dusza się odnawia, odzyskując swój obraz, to znaczy obraz Jezusa” – powiedział Franciszek.

Papież wskazał także na inne sposoby patrzenia Maryi na człowieka. Jednym z nich jest wrażliwość. Maryja bowiem uważnie obserwuje, cała poświęca się i angażuje całkowicie wobec tego, kto przed Nią stoi. Jest jak matka, która wpatruje się całą sobą w synka, który coś jej opowiada. Inny wymiar to spojrzenie „integralne”, które jednoczy wszystko, naszą przeszłość, chwilę obecną i przyszłość. Jej spojrzenie nie jest fragmentaryczne: miłosierdzie bowiem potrafi widzieć całość i wyczuwa to, co jest najbardziej potrzebne.

lg/ rv








All the contents on this site are copyrighted ©.