Benedykt XVI złożył dziękczynienie Bogu za wszystko, co dokonało się podczas pontyfikatu
Jana Pawła II. W czasach relatywizmu zachęcił Polaków do gorliwości w wierze.
Dzisiejszy
poranek w Warszawie rozpoczął się zapowiadanym przez meteorologów deszczem (majowym,
jak podkreślił kardynał Józef Glemp). Niepewna pogoda i chłód nie wystraszyły jednak
ani pielgrzymów, ani organizatorów. Tłumy napływały na Plac Piłsudskiego i okolice
od wczesnych godzin rannych. Wśród 300 tys. uczestników mszy licznie pojawili się
goście z zagranicy. Szczególnie widoczni byli pielgrzymi ze Wschodu: z Ukrainy, Rosji
i Białorusi.
W liturgii nie zabrakło elementów świadczących o tym, że pielgrzymka
odbywa się śladami Jana Pawła II. Mówił o tym wystrój ołtarza zbudowanego dokładnie
w tym samym miejscu, co w 1979 r. i okrywający go witrażowy dach z wyobrażeniem lądującej
gołębicy. Mówił o tym formularz mszy wotywnej do Ducha Świętego. Mówił o tym wreszcie
Prymas Polski, przemawiając na powitanie Benedykta XVI i przypominając wydarzenia
sprzed lat, których świadkiem był Plac Piłsudskiego. Kard. Glemp nawiązał do etymologii
słowa „pontifex”, którym określa się po łacinie papieża. Oznacza ono pośrednika, tego,
który buduje mosty między sferą ziemską i nadprzyrodzoną. Prymas wskazał na trzy rodzaje
takich „mostów”: między niebem i ziemią (kwestia obecności wartości duchowych w sferze
publicznej), między teraźniejszością i przyszłością (sprawa odpowiedzialności za następne
pokolenia) oraz między człowiekiem a człowiekiem. Nad wszystkimi tymi sferami potrzeba
stale pracować.
„Wadliwość mostów na odcinku moralności społecznej wymaga ich
naprawy w całym świecie. Chcemy włączyć się w tę naprawę” – zapewnił kard. Glemp.
„Ufamy, że Jezus Chrystus jest naszą Paschą, a Jego Matka, Królowa Polski, będzie
wypraszać nam pomoc. Chcemy z Biskupem Rzymu, Najwyższym Kapłanem w Kościele rzymskokatolickim,
stawać się - dzięki wierze i w łasce Ducha Świętego - głosicielami Ewangelii” – powiedział
prymas.
W homilii papież nawiązał do Eucharystii sprawowanej na tym samym placu
2 czerwca 1979 roku. "«Razem z wami pragnę wyśpiewać pieśń dziękczynienia dla
Opatrzności, która pozwala mi dziś jako pielgrzymowi stanąć na tym miejscu». Tymi
słowami 27 lat temu rozpoczął swoją homilię w Warszawie mój umiłowany poprzednik Jan
Paweł II. Dziś czynię je moimi i dziękuję Panu za to, że mi pozwolił znaleźć się na
tym historycznym placu” - powiedział papież.
Benedykt XVI przypomniał, że
w tym samym miejscu był żegnany wielki Prymas Polski, kard. Stefan Wyszyński. W tych
dniach wspominamy 25. rocznicę jego śmierci.„Bóg połączył te dwie osoby nie
tylko przez tę samą wiarę, ale również przez koleje życia, tak mocno związane z historią
tego narodu i Kościoła, który w nim żyje” - stwierdził ojciec święty. Zachęcił do
wdzięczności Bogu za wszystko, co dokonało się w Polsce i na całym świecie podczas
pontyfikatu Jana Pawła II. Pryzpomniał, że na naszych oczach zmieniły się systemy
polityczne, ekonomiczne i społeczne. Ludzie w wielu krajach odzyskali wolność i poczucie
godności.
Benedykt XVI nawiązał następnie do słów Chrystusa: „Ojciec da wam
Ducha Prawdy”. „Z troski o prawdę – wskazał papież – ukształtowała się Tradycja Kościoła.
Podobnie jak było w minionych wiekach, i dziś są osoby lub środowiska, które, odchodząc
od tej Tradycji, chciałyby zafałszować słowo Chrystusa i usunąć z Ewangelii prawdy,
według nich, zbyt niewygodne dla współczesnego człowieka. Usiłuje się stworzyć wrażenie,
że wszystko jest względne, że również prawdy wiary zależą od sytuacji historycznej
i od ludzkiej oceny. Kościół jednak nie może dopuścić, by zamilkł Duch Prawdy”.
Ojciec
święty zwrócił uwagę, że wiara nie oznacza jedynie przyjęcia określonego zbioru prawd
dotyczących tajemnic Boga i człowieka. Polega ona na głębokiej, osobistej relacji
z Chrystusem, opartej na miłości. „Przeżywać własną wiarę jako relację miłości do
Chrystusa znaczy również być gotowym do rezygnacji ze wszystkiego, co stanowi zaprzeczenie
Jego miłości. Oto dlaczego Jezus powiedział do Apostołów: «Jeśli Mnie miłujecie, będziecie
zachowywać moje przykazania»” - mówił papież.
Jakie przykazania dał nam Chrystus?
Kiedy nauczał, potwierdził prawo, które Stwórca wpisał w serce człowieka, a później
zapisał na tablicach Dekalogu. Jezus dał mu jednak nową motywację: należy zachowywać
dziesięcioro przykazań z miłości do Boga i bliźniego. „Niech Maryja, Królowa Polski,
wskazuje wam drogę do swego Syna i towarzyszy wam na drodze do szczęśliwej i pełnej
pokoju przyszłości. Niech nigdy nie zabraknie w Waszych sercach miłości do Chrystusa
i Jego Kościoła" - życzył na zakończenie homilii Benedykt XVI.
W mszy św.
licznie uczestniczyli przedstawiciele polskiego życia publicznego, w tym prezydent
Lech Kaczyński i premier Kazimierz Marcinkiewicz. Podczas liturgii papież dokonał
koronacji wizerunku Matki Bożej Trybunalskiej, zwanej też Matki Pocieszenia. Obraz
od czasów I Rzeczpospolitej przechowywany jest w Piotrkowie – dawnej siedzibie Trybunału
Koronnego, gdzie wzywano wstawiennictwa Matki Bożej w intencji sprawiedliwych wyroków.
Obecnie Matka Pocieszenia czczona jest w piotrkowskim kościele jezuitów jako patronka
polskich parlamentarzystów.
Po zakończeniu liturgii Benedykt XVI udał się do
nuncjatury, żegnany kolejnymi falami deszczu i entuzjazmem tysięcy warszawiaków i
pielgrzymów. Tam w wraz z polskimi biskupami spożył obiad. Ujęty życzliwością warszawiaków,
którzy przed nuncjaturą skandowali jego imię, trzykrotnie wyszedł na balkon by pobłogosławić
oczekującą rzeszę wiernych. Następnie ojciec święty odjechał na lotnisko Okęcie, skąd
śmigłowcem udał się do Częstochowy.