2016-04-08 15:25:00

Prezentacja papieskiej adhortacji o rodzinie Amoris laetitia


Papież ogłosił adhortację apostolską o miłości w rodzinie – Amoris Laetitia. Podsumowuje ona dwa synody poświęcone tej tematyce oraz burzliwe dyskusje, jakie towarzyszyły im w Kościele i mediach. Dyskusje te, jak zaznacza na wstępie Franciszek, oscylowały między niepohamowaną chęcią zmiany a wolą rozstrzygania wszystkiego za pomocą norm ogólnych.

Przygotowując do lektury treści zawartych w dokumencie Papież podkreśla, że nie wszystkie debaty winny być rozstrzygane interwencjami Magisterium. „Oczywiście – pisze Franciszek – w Kościele konieczna jest jedność doktryny i działania, ale to nie przeszkadza, by istniały różne sposoby interpretowania pewnych aspektów nauczania”. „Poza tym – dodaje Papież – w każdym kraju lub regionie można szukać rozwiązań bardziej związanych z inkulturacją, wrażliwych na tradycje i na wyzwania lokalne”.

Tekst adhortacji jest bardzo obszerny. Papież odradza szybką lekturę całości. Małżonków zachęca do lektury rozdziałów dotyczących miłości małżeńskiej i rodzicielstwa, kapłanów do rozdziału o duszpasterstwie. Wszystkich, jak pisze, zaintryguje rozdział ósmy dotyczący sytuacji nieregularnych.

Jak zaznacza o. Wojciech Giertych OP, teolog papieski, dokument ten na pierwszy rzut oka wydaje się zbyt obszerny. Wynika to jednak z wielości podjętych w nim tematów.

Amoris laetitia jest przede wszystkim znakiem towarzyszenia ludziom, którzy doświadczają zagubienia w swym życiu rodzinnym. I dlatego właśnie ta adhortacja jest tak długa, bo to są takie życzliwe, duszpasterskie pogaduszki, wykazujące życzliwość, serdeczność i bliskość wobec człowieka, i zapraszające do takiej postawy duszpasterzy. Nie ma tutaj negacji doktryny, ale zaproszenie do serdecznej bliskości wobec wszystkich ludzi, również tych, których życie nie jest właściwe. Papież tu daje obszerną biblijną refleksję, która jest wyłożeniem ewangelicznych przypowieści oraz nauki o miłości św. Pawła. Papież opisuje trud życia małżeńskiego i rodzinnego wobec dzisiejszych wyzwań. Jest świadom bólu, jaki ludzie niekiedy przeżywają, gdy im w życiu nie wyszło. Papież dostrzega zalążki dobra istniejące również w sytuacjach pokomplikowanych i nieregularnych. Dostrzega pragnienie Boga i momenty prawdziwej modlitwy u ludzi, którym się w życiu nie powiodło. Tych ludzi nie odrzuca. Pociesza ich. Daje im praktyczne, codzienne rady, odnoszące się do ciepła rodzinnego i ludzkiego, które w każdej sytuacji należy podtrzymywać, nawet wtedy, kiedy jest się daleko od ideału, gdy nie żyje się łaską sakramentalną” – mówił teolog papieski.

O. Giertych zastrzega, że styl adhortacji odbiega od stylu dokumentów innych papieży. Wynika to z osobistych doświadczeń życiowych Franciszka.. Trzeba być tego świadomym, kiedy przystępuje się do lektury tego dokumentu – mówi papieski teolog.

„Papież zwłaszcza na wstępie szereg razy wypowiada się krytycznie o doktrynie, co trochę nas zaskakuje, czy raczej o postawie doktrynerskiej. Mówi, żeby nie przerabiać doktryny na kamienie, którymi się będzie rzucać w innych. Nie oznacza to, że Papież odrzuca odwieczną naukę Kościoła, ale zwraca uwagę na to, jak się do niej odnosimy i jak ją traktujemy. I może odgrywa tutaj rolę pewne jego osobiste doświadczenie. Zarówno Paweł VI, jak i Jan Paweł II, nigdy nie byli w seminarium. Nigdy nie byli klerykami, którzy słuchali wykładów. Byli samoukami, sami nauczyli się nauki Kościoła, która ich fascynowała. Benedykt XVI przeszedł przez normalne i dobre seminarium, miał dobrych profesorów i systematycznie studiował doktrynę Kościoła. Natomiast Papież Franciszek nie miał, zdaje się, zbyt fascynujących profesorów. Lata studiów nie dały mu wielkiej radości. I to też jest doświadczenie Kościoła. Ten fakt jest wyzwaniem dla Kościoła. Bo należy tak przekazywać naukę wiary i tak poznawać teologię, aby ona karmiła wiarę” – powiedział teolog papieski.

Zdaniem o. Giertycha na treść dokumentu rzutuje też specyfika Kościoła w Ameryce Łacińskiej, który z jednej strony jest masowy, ale zarazem składa się z wiernych, którzy tylko po części żyją według tego, co Kościół naucza. Mając takie doświadczenie, Franciszek wielokrotnie powtarza w tej adhortacji, że nikogo nie należy wykluczać.

„Jest oczywiste, że wszyscy ci członkowie społeczności wierzących nie są kandydatami do beatyfikacji. Nie są też koniecznie w stanie łaski uświęcającej. Niektórzy nawet przez długie lata żyją w grzesznej sytuacji, z której nie potrafią się wyplątać. I to nie tylko chodzi o sprawy małżeńskie, ale także o uzależnienia od mafii, od korupcji, od gangów. To jednak nie oznacza, że wszyscy ci ludzie mają być z życia parafialnego wykluczeni. Nawet jeśli żyją w grzechu, sytuacji nieregularnej. Jeśli się garną w jakiś sposób do Kościoła, to trzeba ich przytulić. Więc Papież mówi, że Kościół jest jak szpital polowy, gdzie ludzie pogubieni, zebrani z opłotków, mogą się spotkać. I wysiłek duszpasterski musi tych wszystkich ludzi przygarnąć i pokazać im, że oni wszyscy są przez Boga ukochani” – powiedział o. Giertych.

Adhortacja Amoris Laetitia została zaprezentowana w Biurze Prasowym Stolicy Apostolskiej. Dziennikarzy najbardziej interesowały rozstrzygnięcia dotyczące rozwodników żyjących w związku niesakramentalnym. Kard. Christoph Schönborn, którego poproszono o zaprezentowanie dokumentu, wielokrotnie podkreślał, że Franciszek, zabiegając o integrację takich osób w życiu Kościoła, nie wprowadza żadnych norm ogólnych, lecz zaleca uważne rozeznanie poszczególnych przypadków.

„Rodzi się oczywiście pytanie: a co mówi Papież o przystępowaniu do sakramentów osób, które żyją w sytuacjach nieregularnych? Papież ponownie przypomina potrzebę dobrego rozeznania sytuacji. «Rozeznanie – pisze Franciszek - musi pomóc w znalezieniu możliwych dróg odpowiedzenia Bogu i rozwoju pośród ograniczeń. Wierząc, że wszystko jest białe lub czarne, czasami zamykamy drogę łaski i wzrostu oraz zniechęcamy do wysiłków na rzecz świętości, które oddają chwałę Bogu». Franciszek przypomina tu ważne zdanie, które napisał w «Evangelii gaudium»: «mały krok, pośród wielkich ludzkich ograniczeń, może bardziej podobać się Bogu niż poprawne na zewnątrz życie człowieka spędzającego dni bez stawiania czoła poważnym trudnościom». W imię tej «via caritatis» Papież stwierdza z pokorą i prostotą w jednym z przypisów, że w przypadku sytuacji nieregularnych można też udzielać pomocy w postaci sakramentów. Jednakże Papież nie proponuje nam tu kazuistyki, nie daje recept, lecz przypomina nam swe dwa słynne zdania: «kapłanom przypominam, że konfesjonał nie powinien być salą tortur, ale miejscem miłosierdzia Pana» oraz Eucharystia «nie jest nagrodą dla doskonałych, lecz szlachetnym lekarstwem i pokarmem dla słabych» - powiedział ordynariusz Wiednia.

Kard. Schönborn zaznaczył, że decyzja Papieża o dopuszczaniu w takich sytuacjach do sakramentów nie stanowi zerwania z dotychczasowym nauczaniem Kościoła, lecz jego płynny rozwój.

kb/ rv








All the contents on this site are copyrighted ©.